This entry was posted on poniedziałek, Luty 23rd, 2015 at 18:20
You can follow any responses to this entry through the RSS 2.0 feed.
24.11.2014, poniedziałek – San Sebastian, w drodze z Gomery na Cabo Verde
Pora startować. „Stoję w blokach” już od 2 dni. Wszystko przygotowane. Czekałem tylko aż się wypada i wiatr ostatecznie wróci do kierunku NE.
„w blokach” – San Sebastian, La Gomera
This entry was posted on poniedziałek, Luty 23rd, 2015 at 17:54
You can follow any responses to this entry through the RSS 2.0 feed.
Popsuło mi się narzędzie do pisania tekstów. Ipad, który spełniał to zadanie znakomicie, będąc jednocześnie moim głównym chart-ploterem, „padł” – kolejna ofiara oceanicznej wilgoci i soli. Prawdopodobnie skorodowały styki i nie daje się naładować. Usnął, a razem z nim, niestety, sporo zdjęć i napisanych tekstów, o mapach nawigacyjnych nie wspominając.
Le Marin – w samo południe (tuż po)
This entry was posted on piątek, Luty 20th, 2015 at 02:55
You can follow any responses to this entry through the RSS 2.0 feed.
W niedzielę, 11 stycznia ok 16 LT wyszarpałem, tkwiącą głęboko w mule zatoki Cul-de Sac Le Marin, kotwicę i skierowałem dziób w stronę wyjścia na ocean. Przede mną 200 milowy przeskok z Martyniki na Tobago – jedną z wysp, składających się na Państwo Trynidad & Tobago, leżące tuż przy wybrzeżu Wenezueli. Na Trynidad nie wstąpię. Słyszałem zbyt wiele ostrzeżeń przed pirackimi napadami na jachty w okolicach półwyspu Paria i nie zamierzam kusić losu. Pójdę po nawietrznej stronie wysp, otwartym oceanem.
This entry was posted on poniedziałek, Styczeń 19th, 2015 at 21:48
You can follow any responses to this entry through the RSS 2.0 feed.
Świt. Zaczyna się na długo wcześniej, nim słoneczna tarcza wynurzy się z oceanu. Jest dopiero 6 rano. Ciemno. Tylko księżyc wiszący, wysoko nad zachodnim horyzontem, oświetla jachtowi drogę. Trzeba się przygotować na przyjście Nowego Dnia.
This entry was posted on piątek, Styczeń 2nd, 2015 at 16:23
You can follow any responses to this entry through the RSS 2.0 feed.
This entry was posted on czwartek, Styczeń 1st, 2015 at 18:12
You can follow any responses to this entry through the RSS 2.0 feed.
Tata w Port Le Marin na Martynice. Na kotwicy. Cały i zdrowy. W nocy zimno bo tylko 28 stopni.
Na etapie organizowania się i w poszukiwaniu internetu celem bliższego kontaktu ze światem.
Marek na podstawie rozmowy tel.
This entry was posted on środa, Grudzień 31st, 2014 at 15:07
You can follow any responses to this entry through the RSS 2.0 feed.
Eternity. 16.12.2014. 2000UTC. Pozycja: 16st 00’N; 039st 30’W. Cog268. Sog4,5kn. Wiatr NE4-6B. Log 5093Nm. Duża fala, mało słońca. Wszystko OK.
via tel satelitarny
This entry was posted on czwartek, Grudzień 18th, 2014 at 11:35
You can follow any responses to this entry through the RSS 2.0 feed.
Cabo Verde stanowiło w 2007 r. punkt początkowy rejsu przez Atlantyk na Wyspę Fernando de Noronha i do brzegów. Brazylii na pokładzie jachtu Selma Expeditions. W oczekiwaniu na jacht spędziłem blisko 2 tygodnie na Cabo Verde, podróżując po wyspach: Sal, Sao Vincente, Santiago i Sto Antão, z których ta ostatnia przypadła mi najbardziej do serca. Zapiski z pobytu na Sto Antão miały mieć formę listów wysyłanych na bieżąco do domu, jednak z początkiem rejsu przez Atlantyk, który sam w sobie jest tematem na odrębna opowieść, przyrost nowych wrażeń był tak gwałtowny, że aktualną formę impresji z podróży przybrały dopiero po powrocie. Miały być wesołe, ale nie są – tak jak kapwerdyjczycy, którzy mimo okazywanej sympatii i przyjaznego uśmiechu nie wyglądają na wesołków. Tak jak kapwerdyjska muzyka, w której zawsze pobrzmiewa nostalgiczna nuta. Może z wyjątkiem okresu karnawału, który jest tutaj ponoć bardziej radosny i spontaniczny niż w Rio. Oprócz zapierających dech widoków i wspaniałej tropikalnej roślinności, szczególnie zapamiętałem prezentowane przez rdzennych mieszkańców Cabo Verde specyficzne, mające afrykańskie korzenie, całkowicie odmienne od europejskiego, podejście do kwestii upływu czasu oraz opanowanie, spokój i całkowity brak pośpiechu. To, co w całej Ameryce Łacińskiej oznacza słowo mañana, na Cabo Verde zamyka się w haśle: Cabo Verde – No Stress!
This entry was posted on piątek, Grudzień 5th, 2014 at 19:00
You can follow any responses to this entry through the RSS 2.0 feed.
Myślicie że zabłądziłem? Nie! Ocean jest wielki, ale Ameryka leży w poprzek – trudno nie trafić. Zdecydowałem się, przed przeskokiem przez ocean, odwiedzić Cabo Verde. Mam do wypełnienia, właśnie tu, w Mindelo, pewną ważną misję.
Mindelo- oaza spokoju zagubiona w oceanie
This entry was posted on piątek, Grudzień 5th, 2014 at 18:07
You can follow any responses to this entry through the RSS 2.0 feed.